W mininioną niedzielę na popłudniową fajf o klok u mojej mamy
ubrałam się chyba a`la stewardesa, czyli tak:
Koszula - Zara /allegro/
Apaszka - SH 4,-
Spódniczka - SH 5,-
Rajtki - Gatta
Butki lakierki - CCC
Miejsce - przedpokój z drzwiami od łazienki w tle.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
coś w tym jest...prawie jak stewardesa...
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba,czerwone rajstopki dodają pieprzyku :)
Bardzo się cieszę, że znalazłam Twój blog :-) znowu ktoś w moim przedziale wiekowym (hehe) i to z jakim stylem, wyglądem, szykiem!
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba!
agus dzięki bardzo za miłe słowa!:)
OdpowiedzUsuńja też cieszę się, że jest ktoś z mojej grupy wiekowej:) bardzo mi miło powitać w moich skromnych progach! i zapraszma częściej, o ile
będzie co oglądać :):):)
Klasycznie, prosto i z klasą. Taki styl do mnie przemawia. Wyglądasz na zadowoloną, a to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A.