piątek, 20 marca 2009

Ciężko...

Jakoś jednak opornie idą mi postępy na tym blogu. Więc zanim się rozkręce
to może dla tych, którzy zechcą poznać mnie bliżej / na razie nie pod względem mojej
szafy ale tak ogólnie/ zaproszę na mojego starego bloga:
http://migotka37.blog.onet.pl/
Tzn. szłoby może całkiem sprawnie tylko jest kłopot ze zdjęciami. Nie ma mi kto robić:)
I aparat dość marny chyba, chociaż nie ,chyba nie taki marny bo mój J-23 nie kupuje nic marnego:)
Tak więc cierpliwości! Będę miała co pokazywać bo dziś np. odwiedziłam nowy SH i kupiłam sobie 3 spódniczki i chyba fajną zieloną/taka butelkowa zielen/kurteczkę, taką króciótką do pasa. Kiedy ją kupowałam podobała mi się bardzo a jak przyszłam szczęśliwa do domu i pokazałam ją mojemu
starszemu synowi, usłyszałam: - Mamo to jest okropne! Naprawdę! Co Ty sobie męską kurtkę kupiłaś?!
No i szczęście moje prysło,pękło jak bańka mydlana, uleciało .....
Niech to będzie taki prolog przed prezentacją kurteczki pt. Pani Zielonka.

4 komentarze:

  1. Droga Pani zielonka:-) moja rówieśnico.. mój syn ( jedyny) ma 20 lat... i obojętnie co przytaszczę z lumpa albo krytykuje albo rzuca niewymowne spojrzenia...mówiące wszystko;-) Poczekaj kochana jak będzie miał pannę ( najlepiej z szafiarskiej rodziny haha ) ona dopiero doceni... i zielonkę i inne łupy;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. oh skąd i ja znam takie sytuacje;)) ale ja doceniam kurteczkę, bardzo ładna, cudny kolor:) serducho z angielskiego sklepu, claires, dziękuję:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też dziękuję, za odwiedziny i nazwę sklepu:
    claires:)

    OdpowiedzUsuń